Bez kategorii

Język hebrajski cz. 2

Mam ,,szczęście” uczyć się języków krajów toczących wojny, bo mam do wyboru albo rosyjski (język ojczysty mojego faceta-współlokatora) albo hebrajski (język kogoś dla mnie ważnego). Kiedyś, kiedy zamarzy mi się uczyć kolejnego języka, dam wam znać, bo może to znowu będzie kraj, który zaangażuje się w wojnę. Ehh.

Okazuje się, że hebrajski ma cholernie dużo podobnych do polskiego słówek: opcja, sytuacja, telewizja, demokracja, katastrofa, plaster, kabel, traktor, frajer, nektarina (no, naciągane), generator, turbina, fantazja, harmonia, komedia, karuzela, atmosfera, choreografia, dinozaur, inflacja, astronom, teleskop, karton. Mają trochę problem ze słowami, które u nas zaczynają się na ,,s”, u nich przechodzą jakąś dziwną transformację i powstaje: astrategia, istadion.

Zacznę od słów, które kojarzą się z imionami, może odnajdziecie tu swoje:

szmone- czyli ósemka, niczym nasz Szymon. Lubię ósemkę, bo wygląda jak znak nieskończoności.

kacha-kacha- czyli ,,tak sobie”, kojarzy mi się z Kasią, tak samo jak kachol czyli kolor niebieski

derech- droga, trochę jak Darek?

ivanit- grecki, czy panowie Iwanowie wiedzą, że może są jednak z Grecji?

tamar- daktyl, jako że z daktyli jest tyle słodyczy i deserów, to Tamara musi być bardzo słodkim imieniem

ala- nietoperz, ale skoro i człowiek, to może Alicje to wampiry

ela- bogini, nie dość że w Wielkiej Brytanii była to królowa, to po hebrajsku jest to bogini? Kurde : )

adam- człowiek/ osoba, ale to chyba wiemy z Biblii. Adama z kolei znaczy ziemia

sgula- nie imię, ale ze specjalną dedykacją dla osoby o tym nicku, oznacza to fioletowa, mój ulubiony kolor

elyon- kto czytał Witcha, taką gazetkę o czarodziejkach, ten kojarzy to ,,imię”. Oznacza ,,wyższy, lepszy, przewyższający”. Elyon była w bajce księżniczką, potem królową, może dlatego wybrali jej takie imię.

chomer- materiał, ale chyba nie taki do szycia, tylko tak metaforycznie ,,materiał”

maksim- uroczy, czarujący, wraz z napływem Ukraińców do Polski mamy pewnie duży wysyp Maksimów

ola- imigrantka, a przecież takie swojskie imię

etgar- wyzwanie. Czy ktokolwiek zna jakiegoś Edgara? W sumie bardziej kojarzy mi się to z kursami/ książkami językowymi wydawnictwa Edgard- język obcy to zawsze wyzwanie

roman- powieść, proszę byle nie romansidło : )

agula- okrągła, czy ja wiem, czy wszystkie Agnieszki są okrągłe?

tina- uraza, żal, a to przecież takie ładne imię

bogdani- zdradziecki, a mi się imię Bogdan kojarzy raczej szlachetnie

alan- hejka, jakiś czas temu imię bardzo popularne, bo ,,międzynarodowe”, a w hebrajskim to powitanie (bardziej w slangu niż codziennym języku)

No i inne słówka, które przypominają mi coś z języka polskiego:

dam- oznacza krew, ma to sens, w końcu krew często się oddaje, a ,,oddać krew” to litrom dam (no chyba nie polecam oddawać krwi na litry, szczególnie że sami mamy tylko z pięć litrów : ) )

mila- czyli słowo, w sumie dobrze by było, żeby każde słowo można było określić jako ,,miła”, może wtedy bardziej byśmy sie nawzajem lubili

lama- dlaczego; niby nie ma głupich pytań i kto pyta, nie błądzi, a tu nagle jak pytasz ,,dlaczego” to jesteś lamą : )

sratim- to filmy; cóż, patrząc na poziom kina w obecnych czasach, może faktycznie ,,sratim” to lepsze określenie tych ,,arcydzieł”

mazgan- klimatyzacja; jako osoba z Polski, gdzie ludzie żyją bez klimatyzacji, mogę śmiało powiedzieć, że kto potrzebuje wiecznie klimatyzacji, ten jest mazgaj : )

dekel- palma; pasuje nawet do naszego powiedzonka, że komuś padło na dekiel- odbiła mu palma, może ,,dekel” to taka fuzja obu tych powiedzonek?

ogrim- chomiki; że też nie wpadłam nigdy na to, żeby jednego z moich ukochanych chomików (a było ich siedem) nazwać ogrem. Dopiero miałabym się czym chwalić w szkole, że mam ogra za zwierzątko domowe!

chacham- mądry, bystry; czy każdy cham jest mądry, a może raczej cwany?

ptach- otwórz! Dokładnie, bo ptaki nie powinny być w klatkach

chola- tu akurat się zgadzamy, bo oznacza to ,,chora”, tylko ktoś chyba seplenił i ”r” im zniknęło

asuka- zajęta (w sensie, że ma dużo do roboty), czy ja wiem, taka psia to pewnie jest zajęta, każdy pies jest dobry, ale taka ludzka raczej zajęta nie jest, raczej się obija

checi- czyli ,,połowa”. No cóż, chęci były dobre, ale i tak wyszła tylko połowa.

szum- czosnek; zgadzam się- robi za dużo szumu, kiedy się go obiera z tych szeleszczących, cokolwiek to jest

lewalot- spędzać (czas), tak jakby ,,przewalać” czas na coś : )

szarszeret- naszyjnik, ale że z szerszeni? Dosyć przerażający pomysł

sonet- nienawidzi (forma żeńska). Kiedyś mężczyźni pisali sonety o miłości, kobietach, czyżby paniom się to nie podobało, że zrobiły z sonetu ,,nienawidzieć”?

ugot szokolad- czyli gniot czekoladowy, znaczy się ciasto. No cóż, jak ktoś nie umie piec, to mu wyjdzie gniot, w sensie, ugot : )

Na końcu jeszcze dodam, że po hebrajsku ziemniak jest nazywany ,,jabłkiem z ziemii” (jakoś tak nie za bardzo smak się zgadza), a foka to ,,pies morski” (w sumie ,,szczeka” i jest urocza, więc nawet pasuje). Mam jeszcze jedną kartkę słówek, więc pewnie wrócę z trzecią, a może i czwartą, finalną częścią cyklu o tym języku. Tutaj wklejam część pierwszą https://burgundowykangur.wordpress.com/?p=1884, chyba trafiła do ,,szkiców” i musiałam opublikować ją ponownie.

20 myśli w temacie “Język hebrajski cz. 2

  1. Początkowa lista słów podobnych do słów polskich to jednak nie są słowa o korzeniach słowiańskich – wszystkie pochodzą od słów greckich lub łacińskich, większość powstała w ostatnich 500 latach czyli Hebrajczycy zaakceptowali je w swoim języku tak jak Polacy.

    Jeśli chodzi o skojarzenia słów hebrajskich z językiem polskim to całkiem dobra zabawa.

    Polubienie

    1. Możeliwe że te słowa pochodzenia greckiego czy łaciny przyszły do nowoczesnego hebrajskiego razem z mnóstwem Polaków i Rosjan żydowskiego pochodzenia. Albo ,,odgapili” je w tym samym czasie, co my. Chodziło mi raczej o to, żeby pokazać, że o ile telewizja może się nazywać television po angielsku, o tyle w hebrajskim jest ona idealnie tą samą telewizją, co po polsku. I to jest zaskakujące.

      Polubienie

  2. Wyszłaś za Rosjanina??? 😲😲😲 To musiałaś się czuć gdy pisałem co należy zrobić z tym narodem… 😅 Sam znam ten język, ale to przez to, że za moich czasów uczono go już od podstawówki… Hebrajski wydaje się łatwiejszy do nauczenia przez Polaka, mimo że jest nam odleglejszy…

    Polubienie

    1. Nie, gościu nie jest Rosjaninem, jest Polako-Ukraińcem urodzonym w Kazahstanie- jego polska część rodziny została wywieziona na siłę z Polski przez Ruskich za czasów pradziadków.
      Hebrajski ma tylko problematyczną odmianę czasowników, bo zamiast dodawać do czasownika końcówki jak jem, jesz, je, jemy itd, to on te dodatkowe literki ,,wciska” pomiędzy istniejące literki i wyszło by coś w stylu jem, ejedsz, ej, tejemy itd. Trochę ciężko się na taką koncepcję przestawić.

      Polubienie

        1. A to napewno. Im bardziej odmieniający się jeżyk (jak polski) tym gorzej. Kiedyś wiele języków było bardzo ,,odmieniające” się (typu krzesło, krzesłu, krzesłem itd), ale straciły tę cechę z czasem. Jakby ludzie sobie ,,ułatwiali” język. Polski na szczęście został w postaci odmiennej, dzięki czemu możemy mniejszą ilością słów coś wyrazić, albo możemy zamieniać miejscami słowa w zdaniu i ono ma nadal sens. Dla mnie to fajna cecha języka.

          Polubienie

            1. Znajomi z Australii dorzucili do tego, że polski ma wszędzie literkę ,,z”. Dlatego kiedy chcą się ze mnie ponabijać w mailach czy wiadomościach tekstowych, to piszą mojej imię wstawiając ,,z” między wszystkimi literami : )
              Hebrajski z kolei ma dziwne ,,r” takie francusko-niemieckie, i bardzo dziwne charkoczące ,,ch”. W arabskim mają podobne, idzie się zapluć jak się próbuje to wymówić.

              Polubienie

                  1. Na szczęście nasz język nie jest najpopularniejszym więc i uczyć się go nie ma potrzeby. Nikt do Polski za chlebem nie wyjedzie 😅 No, może dla Ukraińców i Białorusinów ten kierunek wydaje sie atrakcyjny, ale tam jest jeszcze gorzej niż w Pl.

                    Polubienie

                    1. W sumie jak czytałam ostatnio 20 różnych stron na temat tego, którego języka warto się nauczyć w tym roku, to polski był w jednym z tych zestawień. Jako język wschodzącej ekonomi i dobrego rynku zbytu 🤷 i nawet znalazłam, że w Australii jest przydatny, jeśli chce się pracować w domach spokojnej starości – sporo płacą 😦

                      Polubienie

          1. Języki „odmieniające się” – tak zwane fleksyjne.
            Wydaje mi się że wszystkie języki pierwotne były bezfleksyjne – nie znano przypadków. Podobnie w wielu językach nie było liczby mnogiej – po prostu powtarzało się ten sam wyraz dwa razy. W łacinie mamy 6 przypadków, w niemieckim 4, w angielskim żadnego z lekkim wyjątkiem – saxon genitive – w tym przypadku dodajemy na końcu słowa apostrof i literę s – wife’s = coś należącego do żony.
            Języki słowiańskie są bardziej urozmaicone.

            Polubienie

            1. Ja właśnie znam przeciwną wersję – starsze języki były bardziej fleksyjne, po czym zaczęły tracić swoją odmianę przez przypadki. Sanskryt miał przypadki (często mówi się, że przez to jest bardziej zbliżony do słowiańskich języków niż inne europejskie języki do polskiego), z tego co wyczytałam hebrajski kiedyś też miał coś takiego, stary angielski również, po czym przypadki stracił. W polskim też zanika wołacz, Marto, Maćku. Z kolei liczba mnoga- tu znam wersję, że kiedyś języki miały liczbę pojedynczą, mnogą i ,,podwójną”, więc liczba mnoga dla rzeczy występujących w dwójkach brzmiała inaczej niż liczba mnoga dla trójkowych i wyżej. Hebrajski coś takiego zachował i nadal używa. Więc raczej języki ,,ułatwiają” się w miarę upływu czasu.

              Polubienie

  3. chacham nie kojarzy mi się z chamem, tylko z chachaniem, a do poczucia humoru chyba jakiejś mądrości, czy bystrości trzeba, tak?… pomme de terre (jabłko ziemi) – kartofel po francusku, czyli nic zaskakującego… za to „ela” to po grecku „chodź!” i tu mi się przypomniała córka znajomych, którzy rodzinnie pojechali na urlop do Grecji, a gdy miejscowe dzieci zapraszały ją do zabawy, to ona w dąs: „przecież ja jestem Kasia, a nie Ela!” 😆 … p.jzns 🙂

    Polubienie

  4. Dobór języków, które poznajesz, nie jest związany z wojną, ale z miłością 😉

    Nauka słówek, to jest do przeskoczenia, ale co z czasami, odmianą? Czy wymawia się tak, jak się pisze?

    Polubienie

    1. Cóż, zaczyna się miłością, a potem następuje tranzyt w stronę gorszych emocji.
      Czasy są ok, nie jak w angielskim naście. Ale odmiana jest dziwna- w polskim doklejamy końcówki jem, jesz, je, jemy, jedzą, hebrajski wciska litery pomiędzy istniejące litery, więc wyjdzie jem, szjesz, tje, jetmy, jerdzą itd. ,,Oni” mogą mieć literę przed czasownikiem, ,,ona” po, ,,ty” w środku, idzie to według klucza, ale ciężko się na takie coś przestawić. Co do wymowy- oni mają inny alfabet, który nie ma samogłosek, więc zamiast zapisać ,,hebrajski”, jest zapisane ,,hbrjsk”- i trzeba ,, pamiętać”, gdzie są a, e, i, o, u, y. Nie uczę się pisać na razie, wszystko mam zapisane alfabetem ,,normalnym” w swoich notatkach.

      Polubienie

Dodaj komentarz