Przemyślenia · Z życia wzięte

Dziennikarska drama

Dzisiaj krótko. Napewno też już zauważyliście, że obecnie dziennikarze stawiają nie na rzetelnosć czy jakość artykułów, tylko na jak największą klikalność. Przez co wymyślają coraz to bardziej dramatyczne tytuły lub wstępy do artykułów, żeby ludzie się na to nabrali i otworzyli przeczytać. Wspinanie się na wyżyny swojej kreatywności, żeby stworzyć dramatycznie brzmiące tytuły czy wstawki z artykułu, jestem jeszcze w stanie zrozumieć. Nawet określiłabym to jako pozytywne zjawisko, bo przynajmniej taki dziennikarz się stara i używa zwojów mózgowych, żeby zmanipulować i przyciągnąć czytających. Ale kiedy dziennikarze zaczynają przeinaczać fakty, albo wstawiają jakieś wypowiedzi w inny kontekst, to przestaje mi się to podobać.

Pamiętam, jak kilka lat temu świat obiegła informacja, że znana na Instagramie i DeviantArtcie kanadyjsko-chińska rysowniczka, zmarła (może ktoś kojarzy Qing Han). Nie pamiętam dokładnie, na co chorowała, pamiętam, że przeszła ze cztery operacje serca przez jakąś rzadką chorobę, możliwe, że w końcu rozwinął się u niej rak tkanek miękkich, które zaczęły gdzieś wrastać i dziewczyna zmarła w wieku 29 lat. Posypały się oczywiście artykuły, ale jeden wybitnie przykuł moją uwagę. Skrót artykułu mówił: zmarła znana z rysunków artystka, chorująca na rzadką chorobę serca, ,,mama przygotowuje mnie na najgorsze”. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mam dobrą pamięć i obserwowałam jej konto na Instagramie. Pamiętam te słowa ,,mama przygotowuje mnie na najgorsze”: napisane pod jednym z rysunków/ postów w odniesieniu do dziadka dziewczyny, który trafił do szpitala. Jednak artykuł, który wysmarowali dziennikarze jasno pokazywał, że ,,mama przygotowuje mnie na najgorsze” oznacza, że mama szykowała córkę na spotkanie ze śmiercią z racji jej rzadkiej choroby serca.

I tak sie zastanawiam, czy to słaba etyka pracy pozwala dziennikarzom wycinać sobie wypowiedzi ludzi z kontekstu, po czym wstawiać te wypowiedzi w dowolną historię? Teoretycznie jest to prawda, że ta osoba to powiedziała, a że powiedziała to na kompletnie inny temat niż jest artykuł, to już nieważne : ) to się przemilczy. Czy ktoś w ogóle sprawdza prawdziwość artykułów po dziennikarzach, czy sprawdza sie tylko ortografię i błędy stylistyczne? Czy jeśli ludzie wyczują i udowodnią, że dziennikarz sobie w artykule zmyśla, albo przestawia wypowiedzi, żeby mu pasowało do koncepcji, to czy można byłoby zwolnić takiego dziennikarza?

W dobie, kiedy informacja jest w sumie najwyższą walutą, kiedy powoli zaczynamy wypowiadać wojnę fejk newsom, kiedy ludzie są wystarczająco zestersowani codziennym życiem i nie jest etycznym straszyć ich kolejną dawką zmyślonych niebezpieczeństw tylko dlatego, że dobrze sie klikają, dziennikarze naprawdę powinni pójść po rozum do głowy. Zamiast pisać na wpół zmyślone lub podrasowane artykuły, niech się może zajmą podrasowaniem swoich umiejętności, żeby ich artykuły ciekawiej się czytało… Szczególnie, że czasami widzę ten sam artykuł w moich ,,proponowanych”, ale pod coraz bardziej rozpaczliwym tytułem przez cztery dni pod rząd (rozpaczliwy tytuł numer jeden nie nabił wystarczająco wejść, więc drugiego dnia wjeżdża jeszcze bardziej rozpaczliwy tytuł tego do tego samego artykułu).

A tak przy okazji, jest u nas pełnia zimy. 6 stopni w nocy, 15 w dzień. Cierpię : ) Ostatnio padł nam termostat w budynku biurowym, przez co na naszym parterze zrobiło się tak zimno, że nie czułam palców, klikając w klawiaturę. Nawet panowie zaczęli srogo zamarzać, dziewczyny siedziały w kurtkach, jedna przyszła do pracy nawet z termoforem wypełnionym wrzątkiem. Jakby mi w dzieciństwie ktoś powiedział, że będę marznąć w Australii, to bym go wyśmiała. Na przystankach autobusowych nadal stoją niewierzący-w-zimę : ) Stoją w bluzach, czasem krótkich szortach, czasem samych koszulach, czasem w klapkach japonkach przy tych sześciu stopniach z rana i jadą do pracy z gilami wiszącymi po pas. Ale jutro też się tak samo ubiorą : ) Myślałam, że to tylko młodzież w Polsce taka głupia z tym ubieraniem się, ale dorośli Australijczycy jednak wygrywają.

21 myśli w temacie “Dziennikarska drama

  1. Gdybyś na bieżąco śledziła to co w Polsce wyrabiała w ostatnich ośmiu latach Telewizja Publiczna…. Nie tylko pismacy, ale ogólnie dziennikarze, etyką się nie przejmują. Nie liczy się prawda, tylko to że temat musi się sprzedać. Ja sam, czytając każdego dnia masę artykułów w necie, spotykam się z przypadkami ohydnych manipulacji. Problem w tym, że nie ma żadnych regulacji prawnych które by takich procederów zakazywały, a na uczciwość pismaków i ich wydawców nie ma co liczyć. Żyjemy w do tego stopnia chorych czasach, że nie można mieć do końca pewności, czy to co mamy przed oczami jest prawdą.

    Polubienie

    1. To może i dobrze, że nie wiem, co robi telewizja publiczna, bo jasny ch by mnie strzelił 😄
      Najgorzej, że człowiek nie ma czasu wszystkiego weryfikować, który artykuł prawdziwy, który zmyślony. Ja czasem polegam na komentarzach ludzi pod artykułem, ale z drugiej strony, czy im też powinno się wierzyć? I koło się zamyka 🙄

      Polubienie

      1. A co gorsza niektóre bzdury powiela kilka redakcji i wtedy naprawdę można uwierzyć w puszczone w obieg brednie. Nawet nie zliczę ile razy uśmiercano aktorów którzy żyli, a te doniesienia rozchodził się w internetach szybkością błyskawicy. Nie chciałbym być na miejscu człowieka który z internetu dowiaduje się że nie żyje 😅

        Polubienie

  2. Gdyby w Polsce były zimy z takimi temperaturami to nie trzeba by opału sterty szykować 😅 Jestem zimno lubnym stworzonkiem i dla mnie cierpienie zacznie się niebawem, gdy temperatury będą sięgać 30stopnii więcej… Lata mamy ostatnio koszmarnie gorące 😥

    Polubienie

    1. Może będziemy się zamieniać na te pory roku? Ja sobie zrobię ,, zimową ” rezydencję na wschodzie Polski, ty możesz mieć ,, letnią” rezydencję w Sydney.
      Jedyny problem z australijską zimą jest taki, że na zewnątrz jest całkiem miło, ubieram sweterek, szaliczek, rajstopy i można hasać cały dzień, ale w domu, o boziu. W domu jest tyle samo stopni co na zewnątrz, a przecież człowiek w kurtce w domu nie będzie. A jak się umyć w łazience przy takim zimnie 🥲

      Polubienie

            1. W sumie tęsknię za śniegiem. Ale takim w dużych ilościach, takich jak pamiętam z wczesnej podstawówki, kiedy woziłam śnieg na sankach (nie pytaj czemu 😊 chyba chciałam być miła dla śniegu, nie pamiętam).

              Polubienie

  3. Oj dzisiaj (sobota) rano poczułem to zimno na własnej skórze.
    Musiałem być już o 9 w jakiejś szkole gdzie nasza wnuczka grała mecz koszykówki.
    Temperatura w domu 15C, na zewnątrz 5C. Do tego niesamowita mgła. Na dodatek hala sportowa była nieogrzewana, przemarzłem mocno.
    Klimat Australii – przed emigracją tutaj czytałem różne rady dla emigrantów z Anglii – podstawowa była – to tropikalny kraj – bierzcie tylko przewiewne ubrania, żadnych plastików.
    Pierwsze wrażenie to potwierdzało, trafiliśmy na upały i pożary w okolicach Melbourne. W związku z tym wynajęliśmy mieszkanie z oknami na południe – czyli nie zaglądało do nich słońce. Nadeszła zima i była to dla nas najzimniejsza zima. Kupiliśmy wszystkie możliwe grzejniki itp.
    Inna sprawa, że jednak około połowa Australii to autentyczne tropiki.
    Jeśli chodzi o nagłówki i w ogóle prasę i telewizję to wyraźnie biorą one przykład z mediów społecznościowych – liczy się tylko wzbudzenie zainteresowania.

    Polubienie

    1. Nikt tak bardzo nigdy nie przemarznie jak w australijskim budynku 😊 nawet po siedmiu latach zima zaskakuje mnie za każdym razem.
      No to doradzili z tym tropikalnym krajem że hej. Przydałby nam się dwa domy: jeden na lato, drugi na zimę, bo jeszcze nie widziałam tutaj domów, które były dobre na obie pory roku.
      Może faktycznie to przez media społecznościowe dziennikarze też wypracowali tę nową taktykę, eh.

      Polubienie

  4. Sygnały o braku rzetelności i wiarygodności kronikarzy/dziennikarzy pojawiały się już od tysięcy lat. Podobny przypadek obłudy dziennikarskiej opisałem ponad 20 lat temu. Wówczas na topie była Polska wchodząca do struktur NATO i przymierzająca się do UE. Gdy gwałtownie zaczęły rosnąć notowania SLD i w kampanii wyborczej 2001 r. SLD zbliżało się do uzyskania większości w sejmie dziennikarze zapytali ówczesnego lidera SLD Millera, czy w przypadku wygrania wyborów obieca i da „gruszki na wierzbie”? Miller przekornie i żatobliwie odpowiedział, że „tak, jeżeli SLD zdobędzie większość konstytucyjną”. Z tego warunkowego zdania wycięto fragment z konstytucją i w świat puszczono wieść, że Miller będzie obiecywał i rozdawał „gruszki na wierzbie”.
    Wydaje się, że największą winę za obecne kłamstwa dziennikarzy/redaktorów ponoszą ich przełożeni (naczelni, właściciele mediów, admini), oraz … my, potencjalni klikacze i odbiorcy fejków.

    Polubienie

    1. To prawda, im więcej da się nabrać i kliknie, tym o więcej artykułów poproszą tego właśnie dziennikarza czy autora. A na ludzi działają te wszystkie rozpaczliwe tytuły wzbudzające strach, złość i szał.
      Skoro obłuda dziennikarska była już dawno temu, to wygląda na to, że pokolenia mało się od siebie uczą i każde odkrywa ,, życiowe prawdy” na nowo 😄 co za nieefektywne wykorzystanie czasu i wiedzy rodziców

      Polubienie

  5. kiedyś czułem różnicę między tabloidem (zwanym też brukowcem), a gazetą /czy innym medium/, które mogę traktować bardziej poważnie, ale od pewnego, i to wcale nie tak krótkiego czasu, przestaję dostrzegać różnice pomiędzy jednym i drugim, ta granica mi się już prawie kompletnie zatarła… to dotyczy wszystkich odmian mediów, od informacyjnych, publicystycznych, naukowych, hobbystycznych, czy też czysto rozrywkowych… i ten proces przebiega na dwóch poziomach… pierwszy to kwestia fejków, czyli czystych łgarstw… a drugi, to jak czytam/oglądam jakiś news, załóżmy optymistycznie, że oparty na faktach, to ja chcę wiedzieć co się stało, jak kurwa jest i fuckin’ shit mnie obchodzi, co autor(ka) takiego newsa sobie o tym wszystkim myśli… przykładowo: gdy na fotce jest słoń, to ja chcę oglądać słonia, a nie czytać bzdetów, czy jest słoń jest ładny, czy brzydki… p.jzns 🙂

    Polubienie

    1. Dziennikarze wyczaili, że szmatławce też się czyta, a nie wymagają tyle gimnastyki umysłowej ze strony autora. Może dlatego poszli tą drogą, w końcu człowiek to leniwa bestia jest.
      W sumie z tym słoniem dobry przykład, ja też mam często dosyć, że gazeta mi mówi, co ja mam myśleć o danym temacie, zamiast mi go przedstawić, żebym sama wyrobiła sobie opinię. Ale to pasuje do maturalnego zadania pokoloruj słonia – własną ocena artykułu zaczyna być powyżej średnich wymagań 😊

      Polubienie

  6. W Polsce wielu dziennikarzy się zeszmaciło, bo brali pieniądze od PiS-u i piszą nadal na cześć i chwałę tej partii i to uważam za haniebne.

    U mnie też zimnica i podgrzewam się grzejnikiem, a do tego pada deszcz.

    Polubienie

    1. Dziennikarstwo upadło – jedni stawiają na sensację, drudzy biorą pieniądze za ,,sponsorowane” artykuły, eh.
      No i jak to jest, że u mnie kalendarzowa zima, u was kalendarzowe lato, a wszyscy marzniemy. To gdzie to głupie słońce sobie poszło 🤣🥲

      Polubienie

  7. Poczytaj Kangurze, co się w Polsce dzieje z dziennikarzami:

    Patryk Słowik dostał nagrodę za artykuł obsmarowujący PO od …NBP Adama Glapińskiego.
    W kapitule konkursowej zasiadali:
    •Danuta Holecka z TVP PiS, •Michał Karnowski z brukowca senatora PiS,
    •Krzysztof Skowroński ze skompromitowanego stow. dziennikarzy PiS
    •Wojciech Surmacz szef PAP.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz