
Dzisiaj wpadam tylko na chwilę. Jest w Sydney takie mało znane miejsce, które sąsiaduje z jedną z większych ulic, wielkich sklepów i toną ludzi, która przelewa się tuż obok. Jednak mało kto schodzi z tej głównej drogi w ciemną alejkę zwaną Angel Place (miejsce anioła?). Tę ciemną alejkę, zakończoną ślepą uliczką, widzicie na powyższym zdjeciu. Jest tam stała instalacja artystyczna stworzona przez Michaela Thamasa Hilla. Jej tytuł to ,,Zapomniane piosenki” i składa się z rozwieszonych między dwoma budynkami klatek ptaków. Klatki są na tyle wysoko ponad naszymi głowami, że nie da się ich dotknąć, nawet jeśli spróbujecie podskoczyć.
W alejce dzień i noc odgrywane są dźwięki ptaków, które kiedyś zamieszkiwały na tym terenie, ale niestety wyniosły się wraz z rozrastaniem się miasta do jego obecnych rozmiarów. Dźwięki ptaków zmieniają się w zależności od tego czy jest to noc, czy dzień- imitując dosyć realistycznie to, co moglibyśmy usłyszeć, gdyby człowiek nie przegonił ptaków z ich dawnego terytorium.
W sumie nie wiem do końca, jak powinnam interpretować tę wystawę artystyczną. Czy klatki mają symbolizować to, że rozrastające się miasto zaproponowało ptakom alternatywę w postaci hałasu i ograniczonej przestrzeni, dlatego ptaki uciekły (i dlatego klatki wiszą puste). Gdzieś czytałam, że obecne miejskie ptaki śpiewają o wiele głośniej niż kiedyś, bo najzwyczajniej w świecie nie słyszą siebie nawzajem, dlatego próbują przekrzykiwać uliczny szum. Z drugiej strony może ta instalacja miała na celu pokazać, że to my zamknęliśmy się w takich klatkach- w czterech ścianach budynku i w czterech kątach naszego miasta, z którego rzadko kiedy wyściubiamy nos, a natura zostawiła nas samych pośród naszej betonowej dżungli, bo nie podobało jej się stworzone przez nas miejsce.
Którakolwiek wersja jest prawdziwa, Angel Place wydaje mi się dosyć przytłaczające- nikomu klatka nie kojarzy się dobrze, a tym bardziej 40-50 dyndających klatek w ślepej uliczce. Dodatkowo dźwięki ptaków puszczane z głośników obok tym bardziej działają dołująco, kiedy pomyślimy sobie, że nasza cudowna technologia i zdobycze cywilizacji, którymi się na codzień szczycimy, zepsuła coś innego- coś, co być może utraciliśmy bezpowrotnie.
Otworzyłaś mi okno na nieznany dotąd świat. Faktycznie taka betonowa pustynia nie jest przyjazna dla ptaków, a instalacja artystyczna to wyraźnie podkreśla. Ptaki mają jednak niesamowitą zdolność przystosowawczą. Na moim parapecie okiennym (XII piętro) od wielu lat zainstalowały się sokoły wędrowne, z ich gniazda wyleciało już kilkanaście pokoleń.
https://bezkomentarza.wordpress.com/2018/07/21/moj-sokole-czyli-drapieznik-za-oknem/
O ile w pierwszej fazie sokoły były bardzo płochliwe to teraz się do siebie przyzwyczailiśmy. Jedna osierocona para była nawet przeze mnie dokarmiana (zginął ich ojciec), nieraz stukały w szybę domagając się jakichś „fraglesów”. Niestety inne ptaki śpiewające wyniosły się, gdy zaczęto wycinać/przycinać okoliczne stare drzewa. Może więc natura jakoś się dostosuje do naszego wrogiego dla nich świata?
PolubieniePolubienie
Wiem, że taki sokół to mały morderca, bo zżera inne żywe stworzonka, ale (taka jest natura) i jakiż on śliczny na tych zdjęciach! Tykko skoro wyniosły się śpiewające ptaki, to co je taki sokół? Napewno nie został wegetarianinem. U nas na balkonie w Polsce były tylko jaskółki, sokoły to już wyższy kaliber ☺ Poza tym po ilości wymienionych ptakowatych, parapet cieszył się ogromną popularnością!
PolubieniePolubienie
Te młode sokoły, które jeszcze nie nauczyły się polować w powietrzu polują na ziemi i tak jak kury wyjadają robaki (to ich przysmak) myszy, szczury i wszystko co się rusza w trawie. Później ich podstawowe menu to gołębie.
PolubieniePolubienie
A może te klatki mają symbolizować to że staliśmy się więźniami własnej próżności? Sama instalacja mnie przygnębia i raczej nie ma pozytywnego przesłania…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
W sumie taka interpretacja też mi się podoba- to ludzie są więźniami, zapatrzonymi w siebie, tak to ma sens.
PolubieniePolubienie
W sumie moja depresja też tworzy w umyśle podobną klatkę z której nie mogę się wydostać…
PolubieniePolubienie
Najgorzej, że ta klatka zbudowana przez nas samych jest tak trudna do rozwalenia- bo budujemy ją tak podstępnie dobrze, że nie znamy sposobu na jej zniszczenie. Chyba, że to na tym polega, by z nią nie walczyć, a niczym giętki magik wyjść z niej pomiędzy szczebelkami? Mam nadzieję, że się tak da…
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Sami tworzymy tą klatkę i sami wmawiamy sobie że nie mamy siły jej opuścić.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
anielskie miejsce /tak, jak „agel face” – anielska buzia :)/, miejsce anioła w podręcznikowym angielskim „for foreigners” brzmiałoby chyba „angel’s face”(?)…
ale przejdźmy do samej instalacji…
zapewne swoim zwyczajem najpierw bym „po prostu” oglądał/słuchał, czy jakoś inaczej percepował, a gdybym się już napercepował, jakoś „nabył” w tym miejscu, to dopiero potem ewentualnie włączyłbym myślenie, interpretowanie…
niestety o tym „najpierw” dość trudno opowiedzieć słowami, więc pozostaje nam tylko zmusić się do tej interpretacji, bladego cienia tego, co się postrzegło obudowanego opisem własnych iluzji, żeby coś w ogóle opowiedzieć…
zapomniane ptasie piosenki słyszę od czasu przeprowadzki z wielkiego miasta na wiochę, powoli rozkręca się Wiosna, więc sam koncert jeszcze się nie rozkręcił wystarczająco… w mieście głównie słychać było inne ptasie śpiewy, w wykonaniu krukowatych: wron, srok, sójek czy kawek… za to tutaj podczas przerw na ciszę można usłyszeć krzyk (pisk?) drapola /sokoła, krogulca, kani, etc/, który w mieście raczej trudno dosłyszeć…
a tak w ogóle, to skojarzyło mi się coś innego… czy wiesz, że grzechotniki już od lat grzechocą ciszej?… dlaczego?… to proste: te głośniejszejuż zostały już wyłapane i przerobione na buty, paski, portfele, torebki, etc… tak działa Ewolucja, tym razem bynajmniej nie naturalna, tylko perswazyjna, zaiste ludzki wynalazek…
p.jzns 🙂
PolubieniePolubienie
*/errata: miało być „angel’s place”…
PolubieniePolubienie
Biedne grzechotniki, ale cóż począć, takimi samymi prawami rządzi się natura- kogo łatwiej namierzyć, ten zostanie zjedzony. Jak z ptakami- panie są szare, żeby się nie wyróżniały i mogły żyć spokojnie z dzieciakami, panowie są kolorowi, bo wystarczy, że zmajstrują dzieciaka i mogą umierać.
Czyli w mieście przetrwały,, chwasty” spośród ptaków- gołębie, kawki, wrony. Z roślin też przeżywają tylko,, chwasty” jak mlecz, wszelkie trawy itd. Ładniejsze i delikatniejsze nie mają szans.
Ach, wiocha, sama się zastanawiam, czy by nie uciec dalej od miasta, albo do mniejszego miasta. Niestety małe austrakijskie miasta to są naprawdę maleństwa i są tam dwa sklepy na krzyż. Nie ma jakichś takich średniej wielkości w mojej opinii.
PolubieniePolubienie
Zrobilas piekne zdjecie pieknej instalacji artystycznej. Mysle ze obie Twoje interpreracje sa trafne, a kazdy pewnie dodalby swoja. Jestesmy rozni i roznie patrzymy na swiat, a ta instalacja naprawde uderza w serce i porusza mózgownice. Opisana Twoim pieknyn stylem tym bardziej robi wrazenie ❤
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Serdecznie dziękuję za tak miłe słowa 🥰
Najlepsze jest to, że przy takich instalacjach artystycznych pewnie,, czujemy” nawet i więcej ich interpretacji, ale nie da się ich nawet przerobić na słowa, więc pozostają na zawsze tylko odczuciami.
PolubieniePolubienie
Ojej! To jest niesamowite! A w tych budynkach mieszkają normalnie ludzie? Nie przeszkadza im to? Wrażenie fantastyczne, trochę mroczne, fakt, ale takie surrealistyczne w stylu, który lubię. Tylko te dźwięki mogą być przerażające. Niesamowite jest też to, że ten zamknięty świat jest tuż przy głównej ulicy.
PS. Podobają mi się twoje obie interpretacje. 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Wydaje mi się, że te budynki pomiędzy to kawiarnie, kawałek sklepu i tego typu obiekty, raczej nie mieszkania. Nagranie jest puszczone dosyć subtelnie w tle, ale jak tak sobie teraz myślę, to gdy się stanie już na głównej ulicy, patrząc na tę ślepą uliczkę, to nie słychać nagrania tych ptaków- zagłusza je tramwaj i gadający na ulicy ludzie. Hym, teraz tym bardziej się nie dziwię, że ptaki się wyniosły.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Dziękuję za to, że mi to pokazałaś i opisałaś. Sztuka jest po aby nas zmuszać do myślenia.
PolubieniePolubione przez 2 ludzi
I jest też po to, by nas łączyć w tych rozmyślaniach.
Mam nadzieję znaleźć jeszcze jakieś dziwne miejsca, szczególnie teraz, kiedy widzę szansę na ti, że pandemia odpuszcza.
PolubieniePolubienie
Pokazuj )
PolubieniePolubienie
Wspaniałe miejsce, gdyż daje człowiekowi wiele do myślenia o sobie i swoim naturalnym środowisku…
Zasyłam serdeczności
PolubieniePolubienie
Najlepsze jest to, że rozmyślanie to pierwszy krok w dobrym kierunku, by może kiedyś poprawić tę sytuację ☺
PolubieniePolubienie
Skojarzyło mi się to z piosenką „w domach z betonu”…tylko dalej by było nie ma żadnej wolności.
PolubieniePolubienie
Wybudowaliśmy sobie dżunglę z betonu, bo przerażały nas zasady zielonej dżungli (a nie mamy pazurów, kłów, futra, mięśni…), ale betonowa wcale nie okazała się lepsza.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Bardzo ciekawe i może inspirować różne myśli, ale tylko kiedy jest cicho.
Natomiast cykliczne puszczanie nagrań zupełnie mi się nie podoba,
PolubieniePolubienie
W tej ślepej uliczce właśnie jest cicho, nie słychać już tam hałasu z głównej ulicy.
Dla mnie te nagrania są już za bardzo przytłaczające, wystarczy, że same klatki budzą w człowieku niepokój.
PolubieniePolubienie