psychologia

Efekt Doriana Greya

Sklep z pamiątkami- San Marino

Miało być dzisiaj o czymś zupełnie innym, ale zaciekawił mnie pewien filmik na youtube i chciałam podzielić się tym odkryciem. Wspomniany filmik przedstawiał teorię, według której nasze imię wpływa na nasz wygląd fizyczny i na wygląd naszej twarzy. Na początku wzięłam to za jakiś click-bait, ale okazuje się, że jest to naukowo udowodnione zjawisko, które naprawdę może mieć sens.

Efekt Doriana Greya wziął swoją nazwę od filmu, w którym pan Dorian Grey nie starzeje się, za to starzeje się jego namalowany portret. Jestem przekonana, że film kiedyś widziałam, ale nie zapadł w moją pamięć jakoś wybitnie głęboko, być może widziałam tylko fragmenty, dlatego nad samym filmem rozwodzić się zbytnio nie będę.

Cały ten efekt polega w skrócie na tym, że czynniki wewnętrzne (takie jak nasz charakter, typ osobowości, samopostrzeganie) wpływają na nasz wygląd fizyczny. Najczęściej chodzi tutaj o to, jak imię, które nosimy wpływa na nasz wygląd. Aby przeanalizować istnienie tego efektu, naukowcy przeprowadzili dwa eksperymenty w Izraelu i we Francji. Ludzie otrzymali zdjęcia różnych twarzy i pięć imion do wyboru pod każdą twarzą. Ich zadaniem było ,,zgadnąć” jak naprawdę nazywa się każda z twarzy. Jako że było pięć imion do wyboru, to patrząc z perspektywy prawdopodobieństwa, możliwość wyboru poprawnej odpowiedzi wynosiła 20%. Jednak ludzie wybierali poprawne imię częściej niż pozwala na to prawdopodobieństwo (różne źródła, które czytałam różnie podawały ten odsetek poprawnych odpowiedzi, ale oscylował on między 25% do 40%). Okazało się, że również sztuczna inteligencja, gdy nauczyła się ,,jak wygląda twarz o danym imieniu”, była w stanie zgadnąć poprawne imię kolejnych twarzy i udawało się jej to częściej niż wynikałoby to z prawdopodobieństawa. Sztuczna inteligencja swoje wnioski opierała przede wszystkim na analizie okolicy wokół oczów wszystkich twarzy.

Dlaczego tak się dzieje? Czy po prostu wszystkie Anny i wszystkie Mateusze wyglądają tak samo? Przecież wiemy, że to nie prawda. Jednakże, naukowcy wysnuli wniosek, że ludzie mają pewne stereotypy związane z każdym imieniem. To z kolei wpływa na to, jakich zachowań bądź cech oczekujemy po osobie, która dane imię nosi, co działa jak samospełniająca się przepowiednia i osoba nazwana tym imieniem na prawdę zaczyna zachowywać się tak, jak się od niej oczekuje. Jest to znane w psychologi zjawisko, że jeśli ktoś ma do nas zły stosunek i oczekuje od nas bycia nieobowiązkowymi, to niestety dziwnym trafem przy tej osobie będziemy się tak zachowywać. Jeśli zaś ktoś oczekuje od nas zachowań pozytywnych, to przy takiej osobie również będziemy te pozytywne zachowania czy cechy przejawiać. Dlatego stereotypy związane z imieniem każą nam się zachowywać bądź postrzegać samych siebie w konkretny sposób. Naukowcy próbowali to tłumaczyć tym, że np powiedźmy, że uważamy Konradów za męskich facetów. Wtedy będziemy oczekiwać od osoby, która nosi to imię, że będzie angażować się w jakieś męskie sporty, co może wyzwolić w jego ciele większą ilość testosteronu, który w konsekwencji doprowadzi do posiadania przez taką osobę szerszej, bardziej męskiej twarzy. Z kolei powiedzmy, że Katarzyny są inteligentne i będziemy od takich dziewczynek oczekiwać, że będą się grzecznie uczyć, co albo spowoduje u nich wadę wzroku, albo nakaże im mieć inteligentny wyraz twarzy lub skupienie wypisane na twarzy. I znowu- ich przekonanie o sobie, które zostało im narzucone przez stereotyp związany z ich imieniem, oddziałuje na ich wygląd fizyczny.

Garstka dodatkowych ciekawostek o imionach:

  1. Naukowcy udowodnili, że jeśli dana twarz nie pasuje do stereotypu swojego imienia, to ciężej jest nam takie imię zapamiętać, ponieważ ,,zgrzyta” z naszym wyobrażeniem o wyglądzie tej osoby.
  2. Imiona długie były najczęściej noszone przez osoby nudne.
  3. Imiona, które były zapisane fonetycznie i były łatwe do wymówienia były preferowane przez rekruterów w pracy, a także przez przełożonych, którzy chętniej awansowali osoby o takich imionach.
  4. Od osób noszących imiona o niestandardowej pisowni (np. Claudia w polskojęzycznym środowisku) oczekiwało się ekscentryczności i faktycznie te osoby taką ekscentryczność wykazywały częściej niż w innych grupach imion.

Nie mogłam doszukać się tylko tego, skąd te stereotypy związane z imionami się wzięły- czy po przeczytaniu książek, poznawaniu różnych ludzi i oglądaniu filmów wyrabiamy sobie opinię o tym, kim jest przeciętna Anna? Może imię samo w sobie nosi jakieś znaczenie, jakąś energię, magicznie zakodowaną informację, która wpływa na człowieka- tak jak to głosi numerologia? W końcu nasi przodkowie bardziej zwracali uwagę na znaczenie imienia, kiedy nadawali je potomkowi. W Australii bardzo często starsze pokolenie Azjatów pyta mnie, co oznacza moje imię, zakładając, że rodzice nadali mi je, bo mieli wobec mnie jakieś oczekiwania, albo chcieli, żebym miała konkretne cechy/ drogę życiową. I zawsze bardzo dziwi ich fakt, że rodzice kierowali się jedynie brzmieniem imienia (chyba, że intuicyjnie wiedzieli, jaki stereotyp wiąże się z tym imieniem, kto wie?). Obecnie, nazywając swoje dzieci, skupiamy się bardziej na brzmieniu imienia, albo czy kojarzy się nam z jakąś fajną osobą, którą znamy/która odniosła sukces. Może jednak powinniśmy dogłębniej pochylić się nad znaczeniami imion, zanim ,,zwiążemy” nasze dziecko ze stereotypami charakterystycznymi dla jego imienia. Szczerze przyznam, że po zapoznaniu się z tym efektem Doriana Greya, pomyślałam o wszystkich moich imienniczkach i zastanawiałam się, czy wyglądamy podobnie. I raczej jestem sceptyczna co do tego, że symetria naszych twarzy jest podobna. Potem z kolei otworzyłam kilka stron internetowych z opisem mojego imienia i z pewną dozą zdziwienia muszę przyznać, że oprócz jednej opisanej tam cechy, to zgadzam się z całym tym opisem! Zgadzam się również z opisem imienia mojego partnera, choć opis imienia mojej mamy już się tak świetnie nie pokrywał z jej charakterem…

O naszej twarzy decydują milimetry, a osobowość to tak złożone pojęcie, że czynniki, jakie mają na nią wpływ są niezliczone. Może jednak imię, ten pierwszy dźwięk, który nas określa czasami nawet zanim sie urodzimy, również dokłada do budowania osobowości i wyglądu swoją cegiełkę? Na wszelki wypadek wykreśliłam z listy ulubionych imion jedno, które miało bardzo kiepski opis- chyba nie chcę, żeby moje dziecko było właśnie takie : )

A jak jest u was? Czy sprawdzaliście kiedyś znaczenie i opis swojego imienia? Zgadzało się coś z tego z tym, jacy naprawdę jesteście?

24 myśli w temacie “Efekt Doriana Greya

    1. Niestety to ,,coś” to nie matematyka, dlatego jest tak ciężkie do uchwycenia i będzie inne dla każdej osoby. Jak filozofia, jak interpretacja tekstu, tak interpretacja twarzy, tak jak ,,to coś”, co ma nasz idealny partner. Może postrzegamy to pozazmysłowo? Może nie potrafimy tego prześledzić, tak samo jak jeszcze nie potrafimy odczytywać dokładnie myśli na podstawie fal mózgowych.

      Polubienie

      1. Piękne jest to, co jest nieuchwytne. To tak jak motyl złapany za skrzydła nie jest już tym samym motylem wcześniej fruwającym na wolności. Nie jest, bo część tego motyla zostaje na naszych palcach w postaci pyłku. Wie o tym motyl i wiemy my, pozostali mogą się tylko domyślać. 😘

        Polubione przez 1 osoba

  1. Przyznam że pierwszy raz o czymś takim słyszę!!! Mój dziadek był Stach, chrzestny też, no i ja, ale nigdy nie zwróciłem uwagi by występowały jakieś podobieństwa… 🙂 Bardziej w zachowaniu 🙂 Nie wiem ile prawdy w tej teorii, ale nigdy nie przepadałem za swoim imieniem 🙂

    Polubienie

    1. Zastanawia mnie, czy to, jak sami nazywamy siebie, ma też odzwierciedlenie w naszym zachowaniu (bądź wyglądzie)? Dużo dzieci przeżywa bunt wobec swojego imienia (pamiętam jak przez pół przedszkola kazałam rodzicom mówić na siebie Wiktoria i odmawiałam reagowania na moje prawdziwe imię). W końcu ludzie zmieniają imiona, gdy wstępują do klasztoru, bo to wyznacza ich narodziny jako nowa osoba. W Australii Azjaci przyjmują zachodniobrzmiące imię, nie tylko po to, by było łatwiej się do nich zwracać, ale również dlatego, że uważają, że język angielski i cała ta kultura są tak inne, że aż wymagają od nich ,,zmiany tożsamości”. Tak samo Azjaci zachęcają do przyjęcia nowego azjatyckiego imienia osoby, które uczą się azjatyckich języków, a są z Zachodu. Imiona wydają się naprawdę bardzo ważne.

      Polubione przez 1 osoba

        1. Albo buntujemy się przeciwko wszystkiemu, czego oczekują od nas rodzice, więc negujemy nawet imię, które nam nadali- ot tak, na przekór : ). Albo chcemy być tak samo cool jak koleżanka z klasy. POtem faktycznie, nadchodzi akceptacja. Znam tylko jedną osobę z mojego rocznika, która nadal nie lubi swojego imienia, choć wcale nie jest brzydkie. Reszcie jakoś przeszło.

          Polubione przez 1 osoba

  2. Cóż, jestem sceptykiem i przyznam, że w żaden sposób mnie nie przekonałaś. Jest gorzej 😉 Gdy czytam „badania naukowców udowodniły…”, zapala mi się czerwone światełko. Jacy naukowcy i jakie badania?
    Jako kontrargument wystarczy się przyjrzeć bliźniakom. Najbardziej znani w Polsce to Kaczyńscy. Dwa różne imiona, a nie można było ich rozróżnić bez odwołania się do jakiegoś dokumentu, który potwierdzał ledwie widoczne różnice. To znaczy te różnice od biedy można było dostrzec, ale zgadnąć, który jest który i tak nie było łatwo. Różniły ich nie tylko imiona, ale i cechy charakteru. Inny argument. Ojciec nadał mi inne imię niż swoje i dziadka (dziś oryginalne). Gdy porównać fotki z tego samego okresu życia, nie ma zmiłuj się. Jestem wykapany tatuś, a nawet dziadek. A wszyscy trzej uparci jak przysłowiowe osły 😉
    Odłóżmy więc między życzeniowe bajki twierdzenie, że imiona mają wpływ na nasz wygląd.

    Polubienie

    1. Myślę, że na wygląd ma wpływ tyle składowych, że ciężko byłoby wykluczyć, ale równie ciężko potwierdzić, co tak naprawdę sprawiło, że wyglądamy jak wyglądamy. Na pewno wchodzi w to genetyka, do tego dojdą jeszcze pewnie wady postawy, które zafundują nam inny rozwój kości czaszki, niedobory witamin wpłyną również na nasz rozwój, depresja sprawi, że nasz wyraz twarzy się zmieni, potem swoje trzy grosze dorzuci to, jak siebie postrzegamy i samospełniająca się przepowiednia ,,jestem brzydki” (więc przestanę o siebie dbać), i dzieła dopełni układ hormonalny, który dodając nam trądzik, opuchliznę czy przebarwienia, stworzy na twarzy subtelnie jaśniejsze i ciemniejsze rejony, które kompletnie zaburzą to, jak do tej pory wyglądaliśmy.
      Nie twierdzę, że przytoczona przeze mnie w poście teoria to sama prawda, tylko prawda i świnta prawda, szczególnie, że naukowcy potrafią z powodzeniem udowodnić sprzeczne teorie, a nauka nadal trzyma się kupy. Niemniej jednak, potraktowałam to jako ciekawostkę, w której może coś jest, choć na pewno imię nie mogłoby być jedynym wyznacznikiem wyglądu. Człowiek jest zbyt skomplikowany na takie uproszczenia.

      Polubienie

  3. „Portret Doriana Graya” to powieść Oscara Wilde’a. Bardzo dobra. Mam wrażenie, że nazwa wzięła się jednak od powieści, a nie od filmu.
    Co do imion o innej pisowni lub ekscentrycznych – inni naukowcy doszli do wniosku, że jest korelacja. Przy założeniu, że imię dziecku wybierają rodzice – imię niezwykłe nadawali ludzie szarzy, standardowi, którzy chcieli, by ich dziecko było niezwykłe. I tak się działo, skoro od kołyski było popychane w tym kierunku przez najważniejsze dla dziecka autorytety. Coś jak z dziećmi geniuszami – jak przykujesz dziecko do fortepianina i nie dasz kolacji, jak nie odbębni ćwiczeń – to je odbębni i nauczy się świetnie grać i zachwyci świat, że w tak wczesnym wieku… A jego szczęśliwi rówieśnicy będą kopać piłkę 😉 Też pikna teoria.

    Polubienie

    1. Tak, widać tendencję, że rodzice, którzy chcą by dziecko było jakieś wyjątkowe, zaczynają przeginać z udziwnianiem imion. Z kolei ci, którzy nadają te staromodne imiona, utorzsamiają się bardziej z tą ,,bogatą elitą”, która szczyci się tym, jak to są związani z tradycją i polskością.
      Byłabym ostrożna z twierdzeniem, że aby wychować geniusza, wystarczy go od małego na siłę przyuczać. To nie byłoby takie proste. Wydaje mi się, że dziecko musi mieć jakieś predyspozycje do tego, by tym geniuszem zostać. W przeciwnym razie, od samej nauki od małego na siłę, może być tylko dobre, albo wybitnie nienawidzić tego co robi i być przeciętne. W mojej podstawówkowej klasie sporo dziewczynek było na siłę uczonych gry na pianinie i na przekór wszystkiemu ta, która była z rodziny muzycznej nie jest w tym dobra, mimo wielu lat ćwiczeń, bo tego nienawidziła. Z drugiej strony pamiętam, że jest taka książka Laszlo Polgara, szachisty, który uważał, że geniusza da się ,,stworzyć”, więc już nie wiem, kto ma rację.

      Polubienie

  4. Wydaje mi się, że cała siła imienia pochodzi od rodziców, którzy nadają je z jakąś intencją i potem wychowują dziecko według przyjętego modelu.
    Natomiast wygląd twarzy… na pewno może to działać w przypadku imion inspirowanych popularną osobą – na przykład Marylin.
    W innych przypadkach… przede wszystkim nie podano kryteriów wedlug których wybrano twarze do tych „badań” . Myślę, że to podstawowa sprawa.
    Na marginesie – Porter Doriana Greya – to bardzo znane opowiadanie bardzo znanego angielskiego pisarza Oscara Wilde – polecam 🙂

    Polubienie

  5. Ludzie nazwani na cześć ,,znanych i sławbych” pewnie albo na siłę próbują być jak najbardziej inni od swoich sławnych imienników, albo pewnie próbują być identyczną kopią, żeby coś wyciągnąć z tego swojego ,,powinowactwa”. Takie albo wszytsko albo nic.
    Chyba naprawdę muszę sprawdzić to opowaidanie, bo już druugi raz pzrewija się w komentarzach, a ja byłam świadoma tylko istnienia filmu.

    Polubienie

  6. No tak naukowcy zapominają o nauce. Gdy odrzuci się wpływ świadomego umysłu na kształtowanie świata wszystko staje się jaśniejsze. Więc od początku skąd się biorą dzieci? Najczęściej z wyboru świadomego umysłu o stosunku. I tu właściwie kończy się rola świadomego umysłu. Zaczyna się praca podświadomości. To ona decyduje za całe ciało. Decyduje, że właśnie w tym momencie nastąpi wytrysk. Bo ze wszelkich danych wprowadzanych przez
    ojca do swojego umysłu właśnie są te geny, które on chce przekazać. Kobieca podświadomość decyduje za to o kodzie genetycznym jaki ona chciała przekazać. Podświadomość potrafi zdecydować, że właśnie to jajejczko miało ten kod więc kobieta może się zdziwić, że metoda kalendarzyka nie zadziałała. Czyli umysły rodziców wiedzą co spłodzili! Dobra jak już się mały człowiek narodzi to ludzie nadają mu imię. Tylko, że pytanie czy świadomie czy nie?
    99,9999% podświadomie. Bo ciężko naprawdę znaleźć dziś rodzica, który nada imię nie korzystając z pamięci jakie są imiona. Świadomość nie posiada pamięci! Tym samym świadomie byłoby pierwsze słowo, które przyszło na myśl.
    Czyli mamy podświadomość, która wie co za geny przekazała i jak to nazwała 🙂
    I jak najbardziej jest to wszystko co oczekiwali od dziecka i takie jakie chcieli spłodzić.
    I tu zaprzeczy każdy rozczarowany rodzić. Ale prawda jest taka, że np. silnie obawiali się, że ich dziecko będzie się słabo uczyło. Czyż to nie zapada w pamięć? do tego jeszcze usłyszeli w radiu piosenkę jakiegoś nieuka, ale z talentem i postanowili będzie syn to tak damy na imię….
    Za kształtowanie się komórek odpowiada umysł to wiemy z biologii, ale też nie ten świadomy, tylko podświadomy, (czyli część układu nerwowego, która działa bez konieczności świadomej ingerencji).
    Resztę kształtuje życie. Idziemy do szkoły i już umysły rodziców tracą wpływ na nasze przeżycia. W ten sposób, np. możemy zostać popchnięci przez kolegę z klasy. Co wyrwie nas z jakiejś cechy imienia i troszkę zmieni rysy twarzy.

    Polubienie

    1. Rodzice z pewnością mają już pełny obraz swojego dziecka, zanim w ogóle zobaczą go na świecie i od samego okresu ciąży ,,napakowywują” to dziecko programami, które chcieliby, żeby realizowało. Czasami, tak jak mówisz, zdaża im się zamartwiać, że coś z nim będzie nie tak i niestety okazuje się to samospełniającą się przepowiednią. Tylko dlatego, że za dużo czasu i energii przeznaczamy na negatywną myśl i w sumie karmimy ją naszą energią, więc później ma siłę się zmanifestować.
      Znam kilka przypadków, gdzie rodzice przez cały czas oczekiwania na dziecko mieli dla niego wymyślone gotowe imię, ale kiedy zobaczyli dziecko już na świecie, stwierdzili, że to imię kompletnie do niego nie pasuje i w ostatniej chwili zdecydowali się na inne. To tak jaby dziecko im powiedziało, że ,,to nie ja, nie pasuję do waszego imienia”.

      Polubienie

      1. Nonsens wcale nie musimy nadać, żadnej swojej energii. Ba nawet danej myśli nigdy nie musieliśmy pomyśleć. Sowiecki uczony Pawłow udowodnił, że podświadomość najlepiej się programuje w czasie snu! Więc może wystarczyć nawet nocowanie ciężarnej u np. nieżyczliwej koleżanki, siostry itp. która sobie zła na nią, kiedy ta zaśnie do kogoś odreaguje „po takiej matce to tylko debil się może urodzić” Wystarczy. by kobieta nie była odporna na takie docinki. Dostała podświadomy lęk o którego istnieniu nawet nie będzie wiedziała.

        Albo słucha radia i usłyszy tekst „z roku na rok coraz mniej osób zdaje maturę” i przełączy radio z tekstem „co za pierdoły”. i Chociaż sama się wcale nie boi o to, a informacje słyszała 3 sekundy. To podświadomość zakodowała właśnie „brak matury – irytacja”. Dla świadomego umysłu oczywiście jest to, że miała inne zdanie. Dla podświadomości jest to informacja, że kobieta słuchała o niezdawaniu matury przez młodzież i aż przełączyła kanał!

        PS. Nawet to co teraz piszemy zostanie w naszej podświadomości i coś wyrządzi 🙂

        Polubienie

        1. Cóż, nic nie dzieje się bez przyczyny. Martwi mnie tylko, że podświadomość tak szybko podłapuje negatywne myśli, ale żeby ją przeprogramować na sukces i zdrowie, to trzeba się nieźle nagimnatstykować. Wydaje mi się, że negatywne emocje mają większą siłę/ intensywność i dlatego tak łatwo zapadają nam w podświadomość, która potemsabotuje nasze świadome działania.

          Polubienie

          1. Podświadomość nic nie sabotuje. Bo jej zadaniem nie jest ocena, wartościowanie itp. To rola świadomości. Zadaniem jej jest zbieranie informacji, dla świadomości (pamiętanie jak najwięcej) oraz automatyzacja procesów. Inaczej byłoby słyszymy pytanie ile jest dwa dodać dwa i nawet nie wiemy jak to policzyć.

            A tak na poważnie kto się programuje na sukces i zdrowie? Proszę popatrzeć dookoła wszyscy programują się na covid-19 i wszystkich innych. Powtarzamy afirmację: jest pandemia! By wzmocnić afirmację wchodzimy wszędzie, gdzie to możemy usłyszeć i utwierdzić się w tym! Angażujemy inne zmysły „zakładamy maseczkę”. Gdy ktoś przekonuje swoją podświadomość, że nie ma covid-19 to spotykają go restrykcje.
            Tylko kto odpowiada podświadomość, czy świadomość za to programowanie się?
            Teraz już nawet nieistotne czy covid-19 istnieje! Bo podświadomość wie jakie objawy jak coś ma wywołać. Pytanie do czego ją przekona świadomość. No i czy będzie akceptacja tego przez duszę. Która często też potrafi powstrzymać podświadomość przed przeprogramowaniem się według woli świadomości. Np. ktoś chce schudnąć, podświadomość akceptuje, a dusza mówi jo-jo, bo dla niej to problem z relacjami z ludźmi a nie z wyglądem ciała, wtedy gdy uregulujemy kwestie z otoczeniem dusza sama nam ześle mniejszy rozmiar. I oczywiście świadomość przejedzie się po duszy do podświadomości, że za późno, bo teraz do niczego to niepotrzebne 🙂

            Polubienie

  7. Dobrze, że wstawiłaś link w ostatnim poście, bo najwyraźniej przeoczyłam ten wpis! Bardzo ciekawe teorie… Może coś w tym jest. Jedno jest pewne: Anny nie są przeciętne 😀
    A jakie to imię wykreśliłaś z listy ulubionych?

    Polubienie

    1. Bo to chyba strasznie stary wpis.
      Wykreśliłam imię Gabriel- ku uciesze mojego partnera, bo mu się i tak strasznie nie podobało. A mi się kojarzyło z tymi wszystkimi ładnymi umięśnionymi aniołkami z filmów, archanioł Gabriel i te sprawy. Ale opis imienia podaje, że to taki wolny duch, który zechce naprawiać świat. Eh, nie potrzebny mi w domu idealista marnując czas na takie rzeczy, więc nie, odpada 😑

      Polubienie

    1. Nie, wolałabym, żeby inni naprawiali świat, a moje dzieci zajęły się sobą i swoimi rodzinami. Już wystarczy, że mój partner ma takie idealistyczne ciągoty i najczęściej w domu nic nie jest zrobione, ja jestem ostatnia w kolejce, która czeka na pomoc z jego strony, a on jest zajęty pomaganiem wszystkim naokoło. Nie chcę wychować kolejnej żonie wolnego ducha 😃

      Polubienie

Dodaj komentarz